Tak się składa, że ostatnio strasznie się wkręciłem. Bardzo zainteresowałem się technologiami związanymi z tworzeniem i zarządzaniem stronami webowymi. W konsekwencji jakoś mam mniej czasu na pisanie. Trochę przystopowałem, ale postaram się, może rzadziej, ale jednak coś pisać.
Teraz trochę o internecie. Czy każdy wie, jak to działa? No właśnie. Tak sobie robimy click i oglądamy, strony, obrazki, filmy. Słuchamy muzyki. Wszystko z magicznego pudełka.
Nie są to takie czary, co będę się starał wyjaśnić później. Ale najpierw powrót do rzeczy, którą już sygnalizowałem. Markdown.
Jakiś czas temu pisałem o markdownie i zastosowaniu do tworzenia prostych stron zarządzanych poprzez dropboxa. Jak się zacząłem wczytywać w temat, to okazało się, że markdown jako narzędzie do tworzenia dokumentów jest dosyć popularne. Niestety z trudem znaleźć można polskie źródła, stąd z konieczności muszę opierać się o dokumentację angielskojęzyczną.
Zauważmy najpierw, że poprzez wszystkie lata pliki tekstowe i ich format w zasadzie się nie zmieniły. Można powiedzieć, że txt jest wieczny. W prawdzie w każdym z systemów operacyjnych - unix, windows, mac - jest inna konwencja kończenia linii, ale nie zmienia to zawartości plików.
Dla przypomnienia. Markdown to zbiór predefiniowanych znaczników w tekście służących do jego formatowania. Mówi się, że jest to język, ale to tak trochę na wyrost. Takie rozwiązania są tak stare jak komputery. A może starsze. Przecież podobnego systemu używały (i używają nadal) drukarki. To co wysyłamy do drukowania jest drukowane z wyłączeniem pewnych sekwencji sterujących, powodujących zmianę trybu drukowania - drukowanie kursywą, pogrubieniem, większymi, mniejszymi znakami, innym zbiorem czcionek itp. Znacie, znamy.