Plan był taki, by podjechać pod Cyrhlę. Nie wiem jednak dlaczego chciałem to zrobić od Łysej Polany. Mogłem więc najpierw podjechać od strony Bukowiny i zjechać w dół do Łysej Polany i wrócić. Mogłem też pojechać na około. Od strony Jurgowa i dalej przez Javorinę po słowackiej stronie do Łysej Polany.
Pokaż Białka Tatrzańska, Javorina, Łysa Polana na większej mapie
Wybrałem ten drugi wariant, rezerwując pierwszy na inną wycieczkę. Może do Zakopanego, albo bliżej, do Małego Cichego. Zobaczymy.
Wyjazd z Białki bez niespodzianek. Na rondzie w Bukowinie kieruję się na Jurgów. Od razu powalające widoki Tatr.
mostek w naprawie, a Tatry w oddali |
Chwila, moment i już granica. Wygląda tak. Jadę tam.
granica. widok na stronę słowacką. |
a jadę stąd.
granica. widok na stronę polską. |
Granica? A gdzie zasieki, żołnierze itp? Nie ma? Szok. Świat się zmienia. Ale ta zmiana jest pozytywna.
Szeroka droga, piękne widoki. Robi się ciepło. Po zakręcie w Podspadach droga do Javoriny idzie lekko pod górę. Nic szczególnego. Szpaler drzew wzdłuż drogi utrudnia podziwianie widoków. Nadrabiam to w Javorinie, zatrzymując się przy drewnianym, wybudowanym na początku wieku, kościółku. Na tablicy przed kościołem informacja po słowacku i niemiecku. A po polsku? Czyżby prawdopodobieństwo, że to właśnie Niemiec przyjedzie zwiedzać jest większe niż, że przyjedzie Polak? A może ciągłe animozje narodowe? Dobrze, że jest internet i niezawodna wikipedia.
Javorina, kościół św. Anny |
otoczonym pięknymi górami. Patrzę w lewo.
Tatry z Javoriny |
Tatry z Javoriny |
Warto chwilę usiąść przed kościółkiem i pooddychać górami.
By wyjechać z Javoriny w kierunku polskiej granicy trzeba się trochę po wspinać. Ale warto. Zaraz za Javoriną hotel-paskudztwo, ale obok piękna rezydencja prezydenta Słowacji - okazały drewniany kompleks (niestety nie zrobiłem zdjęcia, a rezydencja była zamknięta na głucho) z bajecznym widokiem.
Murań (po prawej) i Nowy Wierch |
Polska już za mostem |
Droga wije się w górę. Serpentyny, ale podjazd niezbyt ostry. Jadę żółwikiem bez problemów. Przed skrzyżowaniem, a raczej odnogą drogi do Zakopanego wypłaszcza się. I znów widać Murań.
widok na Murań z polskiej strony |
Chwilka w dół, potem znów pod górę do ośrodka ZHP na Głodówce. Dookoła punkty widokowe, ludzie, samochody. Trzeba uważać. Ale za chwilę już tylko zjazd. Do samej Bukowiny, a w zasadzie na sam dół do ronda. Jadąc koło sześćdziesiątki całą drogę pokonuje się niemalże w mgnieniu oka. Mijam rondo, za chwilę Kaniówka i już Białka. Koniec jazdy. Niezbyt trudna ale interesująca wycieczka.