purpura, woda uspokaja

purpura, woda uspokaja
fot. Salman Arif Khan

Szczawnica

Białka T - Niedzica - Czerwony Klasztor - Szczawnica - Czorsztyn - ca 85+25 km

Planowałem wycieczkę w kierunku Szczawnicy. Nie wiedziałem do końca, jak pojechać. Najpierw w Niedzicy skręciłem w kierunku Słowacji, mając okazję obejrzeć dolny zbiornik, nazywany jeziorem Sromowieckim. Z góry wydał się mały, jednak z bliska robi inne wrażenie.

Niedzica, jez. Sromowieckie (dolny zbiornik)

Wjazd do Słowacji. Znów nie ma granicy. Teraz jest to płynne. Kraje mieszają się. Na sklepach podwójne polsko-słowackie napisy. No i droga szersza, zdecydowanie lepsza niż po polskiej stronie. Jadę w kierunku Czerwonego Klasztora. Na mapie Pienin widziałem, że jest tam przejazd w kierunku Szczawnicy. Mapa google'owa nic takiego nie pokazuje. Trzeba sprawdzić.

Czerwony Klasztor, dojazd z widokiem Pienin w tle

Bez trudu dojeżdżam do Czerwonego Klasztora. W Czerwonym Klasztorze jest kładka do przejścia na polską stronę do Sromowców Niżnych. Wygodne przejście pieszo-rowerowe na zakupy po przeciwnej stronie.

Dobre oznaczenia, a w zasadzie nie ma gdzie zabłądzić. Gdy główna droga przy klasztorze,

Czerwony Klasztor, kompleks poklasztorny.
widok z Trzech Koron (za wikipedią)

od którego nazwę wzięła miejscowość skręca w prawo, jadę dalej prosto. Prowadzi tam czerwony szlak turystyczny.

Szeroka, szutrowa Droga Pienińska wzdłuż Dunajca z pięknymi widokami. Co ciekawe, Droga Pienińska była zbudowana z polskich środków. Podział administracyjny/polityczny tej okolicy, to już inna historia.

Latem rzeką prowadzone są spływy przez przełom Dunajca pomiędzy Sromowcami a Szczawnicą.

Czerwony Klasztor - Szczawnica, wzdłuż Dunajca, i

Ponad 8 km drogi wzdłuż Dunajca. Strome ściany gór po obydwu - słowackiej i polskiej stronie.

Czerwony Klasztor - Szczawnica, wzdłuż Dunajca, ii

Czerwony Klasztor - Szczawnica, wzdłuż Dunajca, iii

Czerwony Klasztor - Szczawnica, wzdłuż Dunajca, iv

Wiele osób spaceruje tą drogą, wielu jest też rowerzystów. Dla pieszych jest to cała wyprawa. Od Szczawnicy do Czerwonego Klasztora i z powrotem trzeba przejść ze 20 km. Dla pieszego, to dosyć długa wycieczka. Stąd wielu rowerzystów, bo pokonanie takiej trasy rowerem jest szybsze i wygodniejsze. Droga stosunkowo łatwa z jednym podjazdem. Przy zjeździe trzeba uważać na pieszych, tym bardziej, że miejscami droga kręci.

Dojechałem do asfaltu. W dół do Szczawnicy, lekko w górę do Lipnika. Wybieram ten drugi wariant.


Pokaż Leśnica, Velky Lipnik, Červený Kláštornica na większej mapie

Lekki podjazd wąską asfaltową drogą. Pierwotnie chciałem zobaczyć tylko miejscowość, potem jednak zdecydowałem się na przejazd ponownie do Czerwonego Klasztora. Za Lipnicą droga wspina się już konkretnie. Znak drogowy wskazuje 12%. Podjazd nie jest trudny, nawierzchnia drogi bardzo dobra, aut prawie nie ma. Podjeżdżając widoczny jest w dole Lipnik, a w oddali polskie Pieniny.

Lesnica-Velky Lipnik, podjazd na przeł. Pod Tokarnią,
w oddali polskie Pieniny

Lesnickie sedlo czyli przeł. Pod Tokarnią. 710 m npm. Duży parking z sezonowym barem. Teraz zamkniętym. W dole Velky Lipnik.

Velky Lipnik z przeł. Pod Tokarnią

Ostry zjazd w dół. Velka Lipnica. Haligovce.

Haligovce, Haligovsky Hreben

Zaraz za Haligovcami widoczne są już Trzy Korony.

Haligovce, widok Trzech Koron

A bezpośrednio przed wjazdem do Czerwonego Klasztora robią jeszcze większe wrażenie.

Czerwony Klasztor, Trzy Korony

Trasę wzdłuż Dunajca pokonuję jeszcze raz. Dodatkowa pętelka, to ca 25 km ciekawej trasy. Warto. Na marginesie przejazdu po Słowacji zastanawia mnie jeden fakt. Na Słowacji nie słychać psów. Przejeżdżam, to żaden nie wyskakuje gdzieś z boku, by mnie obszczekać. W Polsce, to fakt nagminny i w konsekwencji mój złamany obojczyk.

O Szczawnicę już nie zahaczam. Jadę drogą w kierunku Krościenka. obi się tłoczno. Dużo aut. Ale nie ma gdzie odjechać. Dopiero za Krościenkiem udaje się skręcić w lewo w kierunku Hałuszowej. Początkowo droga wygląda niewinnie, potem jednak ostrzej w górę. Asfaltu jakby mniej. Końcówka podjazdu jest już trudniejsza. Wjazd na przeł. Osice i skręt do Czorsztyna. Ładna miejscowość na wzgórzu z widokiem na jezioro i okoliczne górki. Piękne położenie. Zjeżdżam na sam dół, chcąc zobaczyć ruiny zamku. Nie robi jednak takiego wrażenia jak zamek w Niedzicy. Zamek w Czorsztynie jest trochę schowany w lesie.

Czorsztyn, jezioro
Wracam. Ostatnie spojrzenie z Czorsztyna. Pięknie.

Czorsztyn, widok na Niedzicę
W Czorsztynie skręcam w ul. Polną (szlak niebieski). Jedzie się grzbietem wzniesienia, widać górę żar, potem w dół do drogi nowotarskiej w Kluszkowcach. Niestety ze względu na ruch samochodowy najgorszy odcinek. Widoki piękne. Z jednej strony górki, z drugiej jezioro. Trzeba pomykać jak najszybciej, by uwolnić się od aut. Można skręcić w Dębnie i próbować znaleźć drogę do Nowej Białej, ja jednak tnę przez Harklową do Łopusznej (stąd pochodził ks. Józef Tischner).

Skręt na Dursztyn (nie ma drogowskazu na Nową Białą) i uwalniam się od tłoku aut. Teraz już w ciszy i spokoju można dojechać do Białki.