purpura, woda uspokaja

purpura, woda uspokaja
fot. Salman Arif Khan

czwartek, 23 stycznia 2014

Ciasto z dropboxa

Chmura, to nie tylko przechowalnia plików. Coraz częściej jest ona dostarczycielką usług. Na upartego, przy dobrze działającej sieci oprogramowanie naszego komputerka mogłoby zostać zredukowane do przeglądarki. Pomysły takie są, mają się dobrze i kto wie, czy nie tędy droga. Przynajmniej w tym świecie bardziej ucywilizowanym.

Przy okazji instalowania dropboxa natknąłem się na zbiór artykułów dotyczących jego wykorzystania. Część porad, całkiem niebanalna. Strona niestety po angielsku, ale taka jest kolej rzeczy. Wynalazcy, zwycięzcy, innowatorzy narzucają swój język.
Przy okazji jednego z artykułów dotyczących wykorzystania dropboxa do budowania i zarządzania własną stroną przy pomocy (płatnego) serwisu https://www.harp.io/ przypomniał mi się analogiczny serwis, tylko bezpłatny. Nazwa i adres - Pancake.io - bardziej kojarzy się z branżą cukierniczą niż informatyczną.

Strona startowa serwisu


Po kolei. O co w tym wszystkim chodzi? Jak można wykorzystać dropboxa do zarządzania treścią? Pomysł ciekawy. Dropbox synchronizuje i udostępnia zawartość katalogów. Nie zmieniając plików. Ale co szkodzi, by wykorzystać narzędzia przeglądarki do przetworzenia plików lub wyświetlenia ich zawartości zamiast ich pobierania. Tak wygląda to z grubsza. Pomysł można zastosować i do innych chmur. Dropbox nie jest wyjątkiem. Podobny serwis dla chmury googlowej. Nie wiem, kto był pierwszy, ale ja zaczynałem właśnie od ciasta. Szczegóły niżej.

Najpierw starałem się obejrzeć stronę, przeczytać wszelkie dostępne informacje, warunki świadczenia usługi i tym podobne. Nie ma tego dużo. Zaintrygował mnie adres, a raczej końcówka domeny. Miejscem zarejestrowania jest Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego. Środek oceanu. Tutaj


Wyświetl większą mapę

Prawdopodobnie w podwarszawskich Michałowicach mieszka więcej ludzi niż we wspomnianym kraju. Okazuje się, że kraj, to przypadek, a ważne są literki I oraz O, mogące oznaczać input/output. Domena jest tzw. domeną generyczną, wyższego poziomu niż domeny krajowe, przez to popularna w kręgach informatycznych start-upów. Warty przeczytania jest artykuł w angielskiej Wikipedii nt. posiekanych domen. I właśnie. Jak nie podpierać się angielskojęzycznymi źródłami, jak nie spotkałem się z polskim odpowiednikiem słowa/wyrażenia.

Rejestracja polega na założeniu konta w serwisie i powiązanie go z własnym kontem dropboxowym.

konto w serwisie Pancake.io
(nie rozumiem ostrzeżenia o limicie poniżej ramki. W dokumentach nie ma o tym mowy)

Wówczas w katalogu Dropbox/Aplikacje powstaje podkatalog Pancake.io. Spotkałem się z tym już wcześniej przy okazji zakupu e-booków.
Katalog ten (Dropbox/Aplikacje/Pancake.io) jest katalogiem publicznym, co pozwala na dostęp do niego poprzez podanie stosownego adresu internetowego.
Otwarcie dropboxa pozwala na edycję plików w katalogu Pancake.io

pliki katalogi Pancake.io

Nazwa użytkownika jest losowa - zostałem zarejestrowany jako moscow-court-938, ale w ustawieniach łatwo to zmienić. Ma to znaczenie, bo nasza nazwa pojawia się w adresach stron. Zastanawiałem się, skąd biorą się te nazwy. Czy to forma dowcipu, czy wskazanie na związki.

Ciekawy jest dalej sposób obróbki plików, które znajdują się w ciastkowym katalogu. Pliki wordowe, excelowe, pdfowe wyświetlane są w przeglądarce z użyciem stosownej wtyczki (na stronie widzimy podgląd dokumentu), pliki html (to pliki tekstowe zawierające kody-polecenia dla przeglądarki) są interpretowane i wyświetlano jako htmlowe. Ciekawe jest traktowanie plików tekstowych. Wyświetlane one są bez zmian (pozornie) przy czym interpretowane są kody markupowe (znaczniki). W efekcie tekst przetwarzany jest na htmla.
Wyjaśniam. Wiele jest "urządzeń", które w jakiś sposób interpretują i przetwarzają pliki tekstowe. Część znaków w tych plikach traktując jako tekst, a część jako znaki sterujące, zwane też z angielska markupami. Tak już było w przypadku drukarek (PCL, post script), tak jest z przeglądarkami - html jest językiem znaczników. Matematycy, fizycy posługują się TeXem - on działa na podobnej zasadzie. Dla poszerzenia wiedzy warto doczytać artykuł. Lepsza jest wersja angielska.
Dziesięć lat temu został opisany dosyć prosty język zwany markdownem. Stosowny skrypt może zostać użyty do przetworzenia takiego pliku na plik htmlowy. Język ma wiele lekko różnych implementacji (nie ma jako takiego standardu), stąd część rzeczy należy odkrywać czytając dokumentację oraz metodą prób i błędów. Za jego pomocą można wyróżnić tytuły (znacznik #), zmieniać kroje literek (znacznikiem jedno lub wiele podkreśleń _), tworzyć listy (znacznikami -, +, *), umieszczać w tekście obrazki, tworzyć tabelki. Całkiem sporo jak na prostą stronkę. Zupełnie wystarczająco do prostej komunikacji. W serwisie jest przykład strony wikipedii napisany właśnie w markdownie. Jest trochę niedydaktyczny, bo w jednym miejscu wykorzystano htmla (obrazek umieszczono w ramce).
Nie wiem, gdzie jest problem, ale nie działało mi wyświetlanie obrazków z komputera lub z katalogu dropboxa (w chmurze). Dziwne, bo bez przeszkód wyświetlałem obrazki ze strony http://postimg.org/ (to raczej jakiś wewnętrzny problem dropboxa).

W załączeniu plik tekstowy i efekt moich testów (na obrazku poniżej tylko fragment, bo nie mieści się na jednym ekranie)



Serwis umożliwia tworzenie nawet bardziej zaawansowanych stron z wykorzystaniem dodatkowych narzędzi. Ale i bez tego może być dobrym doświadczeniem dla tych co pierwszy raz.

Ciekawe, jakie jeszcze zastosowania można jeszcze wymyślić. Przy okazji zrobiłem sobie wizytówkę http://goo.gl/UbwVoT. Szybko, prosto i w miarę profesjonalnie.