Osobiście, to komputery mam już leciwe.
specyfikacja mojego desktopa |
Czy to w czymś przeszkadza? Mnie osobiście nie. Nie wyliczam jakiś karkołomnych trajektorii, nie mam zbyt ciężkiego systemu, i w ogóle to niezbyt obciążam swój sprzęt. Wystarczyło na lat 8, wystarczy jeszcze trochę. Zawahałem się, co do długości następnego okresu, bo to zależy od wielu rzeczy. Przede wszystkim sposobu wykorzystania.
Ale po kolei.
Założenie pierwsze jest takie, że w związku z faktem zaprzestania wsparcia xpka przez $MS nie zamierzam złomować mojego sprzętu. Co więcej, nie wszystkie produkty pozostaną bez wsparcia. Co poniektórzy zapowiedzieli, że jednak będą. Czyli ten front naganiaczy wcale nie jest taki jednolity.
Założenie drugie. Nie mam zastrzeżeń, co do swojego systemu w zakresie zarządzania sprzętem. Wszystko działa. Ale nie jest to oczywiście zasługa $MS, tylko firm trzecich, który były wykonały tę robotę. W uzupełnieniu tegoż, pod innymi systemami nie wszystek mój sprzęt działa. Na przykład drukarka. Kiedyś nabyłem drogą kupna taką w wersji GDI. Oznacza to tyle, że system sam musi przetworzyć zbiór, by nadawał się do drukowania. Tego typu drukarki zależne są od systemów. Niestety moja nie ma nawet sterowników do siódemki (dziękuję Kyocerze, za wypuszczenie takiego babola, patrzę w lustro i nie wiem, jak ten gość mógł popełnić taki błąd). Inni może mają jeszcze większe problemy, bo zainwestowali pieniądze w specjalistyczne oprogramowanie, które też jest silnie uzależnione od środowiska, czyli m. in. systemu operacyjnego.
Już te dwa założenia powodują, że musimy zachować rozsądek w znalezieniu złotego środka.
A jeżeli chcielibyśmy wyrzucić nasz sprzęt, to co w zamian? Pomijam oczywiście, że naszą przygodę komputerową zaczynamy niemal od zera, czyli dokupienia wszystkiego lub prawie wszystkiego w rozumieniu stosownego oprogramowania, sprzętu peryferyjnego itp.
Co mamy dzisiaj. Najpierw propozycje komercyjne. Te z pierwszych stron gazet.
Windows 8.
Nic nie wiem, o tym systemie. I to mnie zaskakuje. Ale jeszcze bardziej, to fakt, że $MS wydał dwa miliardy dolarów na promocję systemu, a ja, jako uważny śledczy spraw komputerowych wiem, że w systemie nie ma przycisku start i to jest jego, czyli systemu największa zaleta/wada, niepotrzebne skreślić. To tak, że użyję porównania motoryzacyjnego, jakby dyskutować o fakcie braku znaczka gwiazdki na chłodnicy mercedesa (przepraszam zainteresowanych za porównanie, tak mi wyszło).
Ale takie jest życie. Gada się o detalach, a rzeczy wielkie umykają. Bo dyskusja o wyglądzie systemu, to tak, jak by rozmawiając o autach widzieć tylko kolor lakieru.
Apple.
Specjalnie nie wymieniam nazwy systemu, bo tutaj, to już w ogóle jest kosmos. Rewolucja w wydatkach. Oczywiście nowe szaty kosztują, ale relacja price/performance? Nie to, że mam coś na przeciw. Bardzo mi się podoba. Nawet kiedyś w swojej pracy używałem, takie były standardy. Wykonanie sprzętu też super. Ale. Ale o tym w innym miejscu.
Chrome OS.
No tutaj, to kolejny kosmos. Jakkolwiek mam wiele szacunku dla tego pomysłu, to jestem więcej niż sceptyczny. Może słowo, co to jest.
Chrome OS jest komercyjną wersją (uwaga na słowo) linuksowego systemu Chromium OS. Stworzonego oczywiście przez tę samą firmę.
pulpit systemu Chrome OS v. 21 |
Trzy różne systemy, trzy różne rozwiązania. Zwróćmy jednak uwagę, że wszystkie te systemy mają pewne podobieństwa. Wszystkie one w pewnym stopniu są spokrewnione. Oczywiście, co poniektórzy chcieliby o tym zapomnieć, przynajmniej w przekazie marketingowym, ale tak jest. Czy to w warstwie technologicznej, czy graficznej, mają wspólnych (pośrednio lub bezpośrednio) przodków czy to w unixie jako systemie operacyjnym, czy też Xeroxie, jako twórcy koncepcji graficznego interfajsu użytkownika.
warstwa technologiczna. skrócona historia Unixa i systemów pochodnych (źródło) |
Plus kilka pomniejszych wspólnych przodków. Dyskusja o tym, który lepszy, ładniejszy itp, jest dyskusją o niczym. O wyższości świąt. A pojęcie jakości jest rzeczą względną. Odniesieniem są nasze potrzeby. Zmiana systemu w naszej świadomości, to tak trochę jak zmiana systemu liczenia. Niby całe życie dziesiętnie, pozycyjnie, ale jak trzeba, to i na piątkowy (a to już było) lub heksadecymalny byśmy się przestawili. Oba są naturalne, a wybór, to kwestia umowy. Opowiadanie, że jeden, to taki trudny, a drugi, taki łatwy, to marketingowe bajdurzenie.
Ja już wybrałem. Nie mam zamiaru pozbywać się niczego co już posiadam Z trzech powyższych propozycji - windows, BSD, Linux, wybieram tego ostatniego, ale w innym wydaniu. Jako uzupełnienie posiadanych zasobów. Pingwin jest systemem zgodnym. Może być zainstalowany wszędzie i nie niszczy elementów innych systemów. Usługi, których wykonanie stało się ryzykowne w xp zastępuję analogicznymi w Linuksie. Zjadłem ciastko i mam ciastko.
Może najpierw wyjaśnijmy, jakich usług dotyczy powyższe stwierdzenie. Windowsy w kontaktach zewnętrznych podatne są na niekontrolowane i niepożądane działanie innych programów. wykonują się one w systemie bez naszej świadomości, a tym bardziej zgody. Popularność xp wynika z jego pozornej prostoty. Ceną tego jest zdjęcie wielu zabezpieczeń systemowych. Co więcej, mimo upływu lat, wydania trzech serwis packów (a to tak na prawdę są nowe systemy) xp nie jest skończony. Dotyczy to wszystkich aplikacji. Oczywiście są różne metody tworzenia oprogramowania, a tym samym jego testowania. Jednak najlepszym testerem jest klient. Mniejsza popularność systemu przełoży się też na zmniejszenie zainteresowania nim twórców tego niechcianego oprogramowania. Ale jeżeli w pierwszej kolejności ograniczymy się do pracy lokalnej, w drugiej do korzystania tylko z zaufanych serwisów, to ryzyko jest, moim zdaniem akceptowalne. Miejmy świadomość, że gdyby zastosować rady analogiczne do tych, dawanych przez marketingowców do życia jako takiego, to w krótkim czasie by wyginęła ludzkość.
Korzystanie z przeglądarek w innych systemach też nie jest bolesne. Przez lata została zahamowana dominacja Internet Explorera i wiele osób korzystało z przeglądarek alternatywnych. Korzystając z Firefoxa, czy Chromium/Chrome'a w innym systemie, nawet nie zauważymy różnicy.
Ad rem. Czym warto się zainteresować? Niestety źródła w wielu przypadkach są obcojęzyczne, ale postaram się to przybliżyć. Na marginesie, dzisiaj język angielski stał się dominującym w pewnych sferach życia. Strasznie trudno bez jego znajomości. Dobrze, że jest funkcjonalność wielu przeglądarek polegających na automatycznym tłumaczeniu stron. Często formy są barbarzyńskie, ale zrozumiałe.
Odpowiadając na pytanie, poniżej moje typy. Uwaga. nie ma wśród nich Ubuntu, bo uważam, że jednak filozofia interfajsu Unity (tak on nazywa się w Ubuntu) odbiega od filozofii Luny, stąd koncentruję się w pierwszej kolejności na systemach, których korzystanie nie jest zbytnim szokiem. Terapia szokowa, to później. Kolejność w miarę dowolna. Starałem się wskazać rozwiązania stabilne, o stosunkowo długim okresie wsparcia i dużym podobieństwie (zewnętrznym) do xp.
- Jest kilka dobrych systemów bazujących właśnie na Ubuntu. Ubuntu ma tę zaletę, że jest systemem rozpoznawalnym, ma dobre wsparcie zarówno ze strony twórców, jak i społeczności. Może być alternatywą, dla tych, co pierwszy raz. Dystrybucją z tej grupy, najbardziej popularną jest Mint, uznawany za Ubuntu zrobione właściwie. A moje typy. W pierwszej kolejności LXLE - dystrybucja, której misją jest zastąpienie xp. Bazuje ona na Lubuntu (też godne polecenia, ale ma krótki okres wsparcia), które z kolei bazuje na Ubuntu poprzez m. in. zastąpienie interfajsu i wyboru lżejszych aplikacji. W dalszej kolejności są wariancje na temat Ubuntu, czyli Lite, OS4 Openlinux (niestety wycofana na dniach, ale transformująca się w nową dystrybucję. Wyjaśnienie tutaj), Voyager, Xubuntu (obie w wersji lts, czyli long term support). Do wyboru do koloru. Wrzucam je do jednego worka, bo jak zainstalujemy jedną z dystrybucji, to mamy wiedzę o instalacji wszystkich.
- Klasyka. CentOS i Scientific OS. Społecznościowe dystrybucje zbudowane na pakietach Red Hat'a - firmy o miliardowych przychodach, której flagowym produktem jest korporacyjna wersja Linuksa.
- Klasyka po raz drugi. Debian, a raczej jego pochodne. Sam Debian jest trudniejszy do zainstalowania, przynajmniej przy pierwszym podejściu. To Point Linux spełnia wszystkie kryteria przyjęte powyżej.
I jeszcze do do wsparcia. Jak są jakiekolwiek problemy, to po pierwsze jest dużo dokumentacji. Wokół każdej dystrybucji gromadzi się jakaś społeczność, kontaktująca się i wspierająca poprzez forum. I po trzecie. Jak chcesz, to możesz pogadać z twórcami, developerami. Często krytyczne (i konstruktywne) uwagi mogą pomóc. To jest inny świat. Świat ludzi życzliwych
pracujących dla dobra społecznego. I także dla tego warto korzystać i wspierać.
Źródłami wiedzy mogą być podane powyżej strony, portal distrowatch lub angielska wersja Wikipedii.
Mój osobisty wybór, to Point, ale o tym za chwilę.
pulpit systemu Point 2.2 |