purpura, woda uspokaja

purpura, woda uspokaja
fot. Salman Arif Khan

czwartek, 30 stycznia 2014

Point obok XP

Spodziewany i nieuchronny koniec wsparcia dla windowsów w najlepszej wersji zmusza do zastanowienia się. Kontakt ze światem zewnętrznym jest ryzykowny (to jest sytuacja hipotetyczna). Trzeba pomyśleć o innym, bezpieczny narzędziu dostępu do sieci.
Poniższa propozycja jest tylko sugestią, ale może warto się nad tym pochylić. Kosztem jest wysiłek intelektualny. Wiem, że wielu woli zapłacić niż myśleć i na tym żerują sprzedawcy wszelkiego dobra. Bo czy kiedykolwiek, masowo (pomijam przypadki indywidualne) zastanawiamy się nad celem zakupu, szczegółami co właściwie kupujemy, kto i gdzie to zrobił, i jak zakup pomoże nam rozwiązać problem, który zmusił nas do zakupu. Sporo tego jak na drobnego mężczyznę. Niejednokrotnie sprzedawcy traktują nas jak idiotów. Nie podają szczegółów technicznych produktów, manipulują danymi, interpretują fakty dowolnie, grają na naszych emocjach. Wszystko by osiągnąć sukces. Sukces sprzedaży. My przez lata zostajemy z tym, co kupiliśmy, on zainkasował prowizję.
Proponuję system, który przejmie część funkcji windowsów xp. Grzecznie będzie współpracował z naszym starym systemem. Zaoferuje nowe wartości, nie niszcząc starych. A jak się nie spodoba, to możemy dobrać naszemu xpkowi innego partnera. Sytuacja prawie idealna.

Spójrzmy na Pointa. Poniżej ekran systemu, na którym obecnie pracuję.

ekran systemu

Wygląda znajomo. Nieprawdaż?


I nawet, jeżeli coś jest nie na swoim miejscu, to zawsze można to zmienić.

Poniżej omówienie podstawowych funkcji systemu.

Funkcjonalność pierwsza - zarządzanie sprzętem. Komputer składa się z pewnej liczby układów. Procesor, pamięć, karty, dyski itp. Pamiętamy, że windowsy bez driverów nie działały. Czyli, by zarządzać sprzętem potrzebowały wsparcia zewnętrznego. W Poincie nie ma tego problemu. Drivery są częścią systemu. Oczywiście w niektórych przypadkach system nie poradzi sobie, ale przypadki te są znane, dobrze udokumentowane, dotyczą raczej nowszego niż starszego sprzętu. A komputery z xp są raczej leciwe. W konsekwencji dobra wiadomość jest taka, że to twórca Pointa, tak jak twórcy wszystkich tego typu systemów, zadbał o to by system działał niemalże po zainstalowaniu, czyli wyjęciu z pudełka. Out-of-the-box. Takie rozwiązanie ma też inną zaletę. Wiele innych urządzeń działa niezwłocznie po uruchomieniu. Modemy, w tym modemy gsmowe, skanery, monitory. Nie wymagają żadnego dodatkowego wkładu.

Funkcjonalność druga - uruchamianie programów. Point jest systemem kompletnym. Zainstalowano w nim programy, które autorowi wydały się niezbędne.

  1. akcesoria
    kalkulator, archiwizer, edytor tekstowy, poszukiwacz plików, terminal, program tworzenia zdjęć pulpitu lub jego wybranych fragmentów,
  2. programy graficzne
    przeglądarka dokumentów, przeglądarka grafiki, program do rysowania (z pakietu LibreOffice), zarządca skanera
  3. internet
    przeglądarka (ff), program pocztowy, komunikator (obsługuje także gg), obsługa pulpitów zdalnych, obsługa bittorrentów,
  4. biuro
    uniwersalny pakiet biurowy (LibreOffice), słownik
  5. dźwięk i video
    odtwarzacz muzyki i video (vlc), nagrywarka
  6. narzędzia systemowe
    programy konfiguracyjne i pomocnicze
i wiele innych ukrytych (przed niewprawnymi użytkownikami) programów. Dodatkowo, możliwe jest zainstalowanie innych aplikacji. Wybór jest ogromny. Wiele z zainstalowanych i potencjalnie do zainstalowania programów jest nam znana. Są to programy wieloplatformowe - jak Firefox, Thunderbird, Pidgin, LibreOffice, vlc, zaadoptowane także w windowsach. Smutna wiadomość jest taka, że nie ma Internet Explorera. Pakietu word-excel także nie ma. Autorzy tychże nie pokusili się o wersje niewindowsowe (jest wersja applowa office'a, tutaj nie działa). Dlatego też pozostawiamy konfigurację dwusystemową, by uruchamiać te programy, które lubimy, lub które zmuszeni jesteśmy uruchomić mając oczywiście na względzie nasze bezpieczeństwo i posiadane zasoby (kupione wcześniej oprogramowanie, drukarki itp), z których nadal chcemy korzystać.
I co ważne. Zapominamy o programach defragmentujących dyski, czyszczących rejestry itp. Point tego nie wymaga. Jest trochę jak kałasznikow. Strzela zawsze. Zainstalowany raz, może służyć przez lata. Nie jest ustalony okres wsparcia, ale praktycznie przez najbliższe dwa lata mamy spokój, a potem mały myk i mamy następną wersję.
Wynika to także z filozofii tego typu systemów. Priorytetem jest stabilność, bezawaryjność, elastyczność, konfigurowalność czasami kosztem wyglądu.
Pamiętajmy jednak, że to właśnie wygląd zżera najwięcej zasobów. Kolorki, animacje, widgety kosztują. Rzadko zwiększają funkcjonalność systemu. Sprzedawcom zależy by były. Kupujemy oczyma, nie głową. Działanie sprzedawców jest świadome. My bądźmy świadomi naszych celów.

Jakie warunki musimy spełnić by mieć taki system na swoim komputerze. Po pierwsze zajrzeć na stronę twórcy systemu. Strona Pointa jest także po polsku. Bierzemy obraz płyty iso pełnego systemu w wersji 32 lub 64 bitowej w zależności od posiadanego sprzętu ze strony pobierania. Wymogi, co do sprzętu nie są wygórowane. Procesor co najmniej 1GHz, RAM 128MiB (rekomendowane 512 MiB), dysk 5GiB. Ja mam Pentium IV 32 bitowe i 64 bitowe (dwa desktopy) z 2GiB RAMu, co i tak jest nadto. W codziennych zadaniach zużycie pamięci większe od 1GiB praktycznie się nie zdarza. System potrzebuje 3GiB miejsca na dysku. Dysk dziesięcio- gebi bajtowy jest w sam raz. Pamiętajmy, że przynajmniej na początku, Point pełni funkcje pomocnicze. Pliki mogą być przechowywane w części windowsowej. Point bez trudu je zobaczy i po nie może sięgnąć (obrazki, muzyka, video, dokumenty edytowalne). W drugą stronę trudniej, czyli windowsy nie widzą partycji Pointa. Można to łatwo zmienić.
Zakładam, że posługujemy się windowsami. Przygotujmy nośnik instalacyjny. Zwyczajowo jest to płyta. System już nie mieści się na płycie CD. Musimy przygotować płytę DVD, a w docelowym komputerze mieć stosowny odtwarzacz. Ale jeżeli uda się uruchomić system z pendrive'a, to lepiej. Pendrive może być wykorzystany wielokrotnie. Ponadto, może być zastosowany do komputera bez odtwarzacza DVD. Zbieram starsze pendrive'y 1 oraz 2 GB (już ich prawie nie ma w sprzedaży, są też nieopłacalne w zakupie) właśnie do instalowania systemów. Ostatnio, korzystając z pendrive'a zainstalowałem windows 7. Z bólem. Ale, to już inna historia (dla przypomnienia, jak się instaluje xp odsyłam tutaj. Z siódemką wcale nie jest ani łatwiej, ani krócej).

Wcześniej opisałem narzędzia, które mogą posłużyć do przygotowania systemu na nośniku. Użycie Rufusa nie jest opisane przez autora strony, jednak działa bezbłędnie. Przygotowany w ten sposób pendrive, jeżeli tylko potrafimy to zrobić, wystartuje po uruchomieniu systemu (w niektórych komputerach trzeba zmienić kolejność bootowania w opcjach BIOSa, w niektórych w trakcie rozruchu komputera - klawisze del, esc, F2, F12 itp. Co BIOS, to zagadka i inne rozwiązanie. Czasami jest to wyświetlane na ekranie podczas rozruchu sprzętu).
Możemy przetestować wersję live systemu. Jest ona w języku angielskim ze względu na ograniczone zasoby pamięci płyty instalacyjnej. Do przetestowania wystarczy. Startujemy. Kilka dodatkowych opcji na początku z przetestowaniem pamięci RAM, dysku włącznie. Trochę trwa. Zawartość pendrive'a lub płyty trzeba rozpakować i przekopiować do pamięci naszego kompa. Ale często zainstalowane windowsy startują dłużej.
I wystartowaliśmy. Po lewej stronie ekranu widoczny jest skrót do programu instalacyjnego. Podłączamy się do sieci (kabelkiem automatycznie, wifi lub modem gsmowy - klik w ikonkę sieci i czytamy instrukcje). No i możemy otworzyć ulubione strony.

ekran startowy systemu. przeglądarka Firefox

Poprzez menu mamy dostęp do wszystkich zainstalowanych programów. Teraz możemy przetestować system. Odpalić przeglądarkę, sprawdzić, jak gra muzyka i ogląda się filmy, jak się pisze, przegląda dokumenty, obrazki itp. Po to właśnie jest wersja live.
Te same programy będziemy mieli po przeniesieniu systemu na nasz dysk. Co więcej, jeżeli podczas instalacji wybierzemy jakiś język - polski, angielski, szwedzki, suahili, to po zainstalowaniu cały system będzie zlokalizowany w tym języku. Warunkiem (z wyłączeniem angielskiego) dostęp do internetu - stosowne pakiety językowe muszą być dociągnięte w trakcie instalacji. Dla polskiego trzeba ściągnąć co najmniej 20 MiB dodatków.
Cała instalacja jest pięknie opisana w podręczniku (wiki) instalacji na stronie Pointa. Tekst po angielsku, mam nadzieję, że dla większości zrozumiały. Jednak podręcznik opisuje sytuację, gdy Point jest jedynym systemem operacyjnym.
W przypadku, gdy na dysku mamy już inny system (np. windowsa xp), sam proces instalacji przebiega analogicznie, z wyłączeniem przygotowania partycji systemowych. W międzyczasie zamiast sieci wifi podłączyłem modem gsmowy. Wkłada się do portu usb, chwilę czeka, uruchamia menedżera sieci wybierając stosowne opcje i działa. Aero2 bez problemów - informacja o połączeniu po lewej stronie ekranu.



Zastrzeżenia
  1. instalacja systemu na dysku jest procesem odwracalnym. Łatwym w przypadku posiadania płyty z systemem windows. Trudniejszym w innych przypadkach
  2. przed jakimikolwiek zmianami warto zapisać istotne pliki na innych nośnikach. Każda, nawet 100% niezawodna technologia dopuszcza możliwość przypadków jednostkowych i nieprzewidzianych. Jednym słowem, warto się zabezpieczać.
  3. wszystkie czynności związane z manipulacją na dysku wykonywane są na własną odpowiedzialność. Autor niniejszego tekstu zobowiązuje czytających do śledzenia komunikatów, czytania ze zrozumieniem, kilkukrotnego rozważenia kolejnych czynności przed ich wykonaniem
  4. wszelkie sugestie czynione są w dobrej wierze, jednak odpowiedzialność jest po stronie czytelników.



Uruchomiłem skrypt instalacyjny. System live jest w wersji angielskiej, ale program instalacyjny może komunikować się w dowolnym języku. Domyślnie będzie to polski. Z przyzwyczajenia używam angielskiego, ale każdy ma prawo wyboru rozwiązania pasującego do potrzeb. W przyszłości ustawienia językowe można zmienić. Dobrze jest na coś się zdecydować, bo zmiana, jakkolwiek trywialna, nie da się wyklikać.

start skryptu instalacyjnego

Do zainstalowania Pointa potrzebujemy co najmniej dwóch partycje na dysku twardym. W podręczniku zainstalowano na trzech. Da się zainstalowań na jednej partycji, ale ten trik jest rzadko stosowany. Te dwie partycje, to partycja wymiany zwana swapem. W windowsach identyczną rolę pełni plik wymiany. W systemach unixowych można zrobić identycznie, stąd partycja wymiany nie jest obligatoryjna. Druga partycja potrzebna jest na cały system. Czasami stosuje się dodatkowe partycje, by wydzielić lub ochronić część zasobów. Zdania, co do takiego postępowania są podzielone. Przechodząc przez kolejne etapy instalacji wybraliśmy dysk docelowy (system wskaże wszystkie możliwości z naszym pendrive'm włącznie). Tutaj mój dysk widziany w programie instalacyjnym.

podział dysku przed zmianami

Ma już dwie partycje windowsowe. Partycje nie są oznaczane kolejnymi literami - jest to wymysł wyłącznie windowsowy. Konwencja jest inna. Partycje dysków oznaczane są jako /dev/sdXn, gdzie X jest kolejną małą literą alfabetu, zaś n numerem partycji na tym urządzeniu. Ja instaluję na drugim dysku (w systemie mam trzy), stąd sdb1 i sdb2 to partycje windowsowe drugiego dysku. Byłem przewidujący, windowsy podzieliłem. Programy oddzielnie, dane oddzielnie. Co można zrobić. Dwie partycje już są. Możliwe są do zainstalowania jeszcze dwie partycje podstawowe. Wybieramy opcję edycji partycji, co uruchamia znany nam program gparted.

przygotowanie podziału dysku

Druga z partycji jest na tyle duża, że możemy ją zmniejszyć

zmiana rozmiaru drugiej partycji

a w części, która powstała utworzyć dwie partycje. Najpierw swap (partycja wymiany)

tworzenie partycji wymiany

Jej wielkość uzależniona jest od wielkości posiadanej pamięci RAM. Górna granica, to 1,5 raza więcej niż RAM. Ta wielkość jest pochodną niezbędnej pamięci przy hibernacji systemu. W przypadku, gdy pamięci RAM mamy więcej niż 1GiB i wyłączymy hibernację, to w zasadzie zapotrzebowanie na swap jest niewielkie. Tym możemy regulować. Ponadto, gdy swapu nam zabraknie, to na bieżąco możemy utworzyć plik wymiany dowolnej wielkości. Kolejny trik do opisania w przyszłości. Osobiście, mając 2GiB pamięci na swap przeznaczam od 0,5 do 1 GiB. Nawet ułamek tej ilości nie jest wykorzystywany w codziennych standardowych pracach.
Dalej partycja systemowa.

tworzenie partycji systemowej

To wszystko, co było robione do tej pory, było robione na sucho. Na dysku nic się nie zmieniło. Opracowaliśmy dopiero scenariusz zmian. Jest jeszcze możliwość odwrotu, jeżeli chcielibyśmy wybrać inne rozwiązanie. Jeżeli jesteśmy zdecydowani, to zatwierdzenie (ikona skrajna prawa na pasku narzędzi gparted) spowoduje wykonanie czynności zaplanowanych - opisane są też w dolnej części programu.

tworzenie partycji

Zmiany wykonywane są dosyć szybko. Bardzo długo trwa proces przesuwania partycji, natomiast jej skrócenie, wydłużenie (w tylniej części), utworzenie nowych, formatowanie partycji trwa chwilę. Efekt tych zmian poniżej.

nowy podział dysku

Wracamy do programu instalacyjnego. Po odświerzeniu widoku mamy nowy podział dysku.


dysk po utworzeniu dodatkowych partycji

System automatycznie rozpoznaje partycję wymiany. Wskazujemy drugą partycję (tutaj jako sdb4) prawym klawiszem myszki i przypisujemy do /.

widok dysku z partycjami przeznaczonymi na swap i /

W dalszej kolejności wskazujemy miejsce zainstalowania programu rozruchowego. System sugeruje sda. Musimy wskazać dysk, nie partycję, z którego uruchamiany jest system. W przypadku jednego dysku będzie to sda. W przypadku większej ilości dysk startowy zdefiniowany jest w ustawieniach BIOSa. W zasadzie to jest najtrudniejszy moment instalacji i tutaj jest najwięcej pomyłek. Wynikają one z niezrozumienia sposobu działania programu. Sprawa jest prosta. Musi być sztafeta. Najpierw startuje BIOS. Wskazuje program do wykonania. Jeżeli zrobiliśmy coś źle, to prawdopodobnie żaden system już nie wystartuje. Dobrze, to wystartuje program rozruchowy zwany grubem. Pozwoli on nam na wybranie systemu. Windows, Point lub jeszcze coś innego. Dlatego po wyklikaniu wszystkich rzeczy powyżej jest czas na zastanowienie się, cofnięcie lub zatwierdzenie.

podsumowaniu programu instalacyjnego przed instalacją systemu

Zainstaluj i poszło.

W trakcie instalacji, o ile wybraliśmy ustawienia językowe inne niż angielskie, pobierane są niezbędne dane lokalizacyjne. Może się też okazać, że jakaś część pakietów musi zostać zaktualizowana. Nie wszystkie. Te, które są lokalizowane. Dlatego trudno przewidzieć wielkość i czas pobierania danych.
Po kwadransie, czasami chwilę dłużej, mamy komunikat, że system został zainstalowany.

Teraz albo testujemy system dalej, albo zamykamy i uruchamiamy ponownie.

Po ponownym uruchomieniu startuje grub. Na razie nie wygląda on idealnie. Litery wielkie, fatalne niebieskie tło. To wszystko do zmiany. Nie jest jednak to pilne, stąd wrócę do tematu dopasowania gruba za jakiś czas. Jednocześnie zauważamy, że grub widzi także windowsy. System jednak domyślnie wybiera Pointa po 5 sekundowym oczekiwaniu. Jeżeli w tym czasie nie wskażemy np. windowsów, to Point wystartuje. Ustawienia te nie są jedynymi z możliwych. Niewielkie zmiany ustawień gruba dopasują go do naszej estetyki. Teraz mniejsza o szczegóły, testujmy system.

W trakcie pisania nie chciałem straszyć ani epatować nazwami. Ale nie dało się ukryć, że Point jest Linuxem. Zbudowanym na Debianie. Gałąź stabilna. Klasyka gatunku. Nie chciałem, by ktokolwiek się przestraszył. Po zainstalowaniu, a potem testowaniu większość stwierdzi, że nie taki diabeł straszny. A jakie poważanie. Sam zainstalowałem Linucha. Ha.

Odsyłałem już wcześniej, robię to raz jeszcze, do strony linuxiarzy. Warto przejrzeć (indeks po lewej stronie) tematy podziału dysków i instalacji innych systemów, które potencjalnie mogłyby nas zainteresować. Milczeniem pomijam systemy popularne typu Ubuntu, Mint i inne, bo o tym pisze wielu. Chciałbym wskazać inne systemy, które nie są tak popularne, relatywnie mało znane, ale może łatwiejsze, bardziej dopasowane do naszych potrzeb. A przede wszystkim bardzo stabilne.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. W powyższym przykładzie, ze względu na już posiadane zasoby, do zainstalowania systemu wybrano końcową część dysku. Powyższy opis ma tylko wskazać algorytm instalacji. W przypadku instalacji rzeczywistej sugerowałbym umieszczenie systemu w przedniej części dysku. Wymagałoby to jednak przekopiowania całej zawartości partycji drugiej a następnie podzieleniu jej na trzy partycje - swap, system Point, dane. Ze względów technologicznych dostęp do przedniej części dysku jest szybszy, co skutkuje lepszym działaniem systemu. Pytanie jest jednak takie, czy zmiany te są zauważalne. Zgodnie ze sztuką systemy instaluje się z przodu. Dane z tyłu. Dane bardzo duże, rzadko używane - na samym końcu. Jednak jak nauczymy się instalować takie lub inne systemy, o ile nie trwa to wieki, to jeszcze nie raz będziemy to robić w poszukiwaniu jak najbardziej optymalnego rozwiązania.

Powodzenia.