- hazard,
- dziewczyny
- i głupota.
W przekonaniu wielu osób Ubuntu stało się synonimem Linuxa. Tak nie jest. Ubuntu jakkolwiek jest bardzo popularnym systemem, to jednak pozostaje kwestią otwartą w jakich obszarach linuksowych się znajduje. Patrząc na wkład w rozwój istotnych elementów składowych systemów linuksowych, to raczej na szarym końcu. Niemniej jednak poprzez działania marketingowe, w tym darmowe wysyłanie płyt, zyskało sobie stosunkowo dużą popularność.
O Ubuntu napisano wiele. Nawet GW wzięła się za jego popularyzację instruując, w jaki sposób należy go instalować (instrukcja raczej z tych gorszych).
Nie jestem zwolennikiem Ubuntu. Poniżej moje (indywidualne) zastrzeżenia:
- po pierwsze wymaga znacznych zasobów - środowisko Unity jest jednym z bardziej pamięciożernych,
- po drugie - zmodyfikowanie wyglądu desktopu wymaga sporo pracy,
- po trzecie - ma zapędy dyktatorskie, pomijając potrzeby społeczności,
- po czwarte - zbudowane jest na pakietach Debiana niestabilnego, co jakby z założenia przeczy stabilności systemu,
- po piąte - za dużo w nim komercji, marketingu i cross-sellingu.
Na bazie Ubuntu zbudowano inną dystrybucję, która wykorzystując atuty Ubuntu, unika kilku powyższych niedogodności. Linux Mint stał się tym, czym chciałoby się stać Ubuntu, ale przede wszystkim eliminuje braki poprzednika i stara się spełnić oczekiwania użytkowników.
Alternatywą dla samego Ubuntu są dystrybucje z innymi, przeważnie lżejszymi pulpitami (np xubuntu lub lubuntu) lub dystrybucje zbudowane na Ubuntu przez niezależnych developerów. Tych jest wiele, to są moi faworyci, o niektórych poniżej.
Ale najpierw próba podejścia racjonalnego.
- Jaki system i do czego jest on nam potrzebny?
- Co jest nam potrzebne w systemie oprócz oczywiście funkcjonalności podstawowej - zarządzania sprzętem i uruchamiania programów?
- W dystrybucjach linuksowych wiele programów jest dostępnych bez potrzeby dodatkowej instalacji. Out of the box. System ze zbiorem niezbędnych (w rozumieniu twórców systemu) programów.
Teraz o kryteriach oceny. Najprostsze, to emocjonalne. To lubię, tego nie lubię. To mi się podoba, to mi się nie podoba. A dlaczego? Bo tak! Koniec. Ale w ten sposób nie ma płaszczyzny porównania systemów. Poniżej spróbuję przedstawić kryteria porównania. Co jest istotne? Tych elementów będzie zapewne kilka. Ich ważność jest różna. Stąd wynikiem analizy musi być średnia ważona (dla tych co na bakier z pojęciem krótki artykulik wyjaśniający) rozważanych kryteriów. Wyróżniłbym następujące rzeczy (w nawiasie moja propozycja wag. To jest wiedza ekspercka, czyli sufitilogia)
- Instalacja (5%),
- Auto-detekcja sprzętu, narzędzia konfiguracji (15%),
- Estetyka (5%),
- Finezja i standardowa konfiguracja (10%),
- Stabilność (20%),
- Wydajność, efektywność i użycie zasobów (20%),
- Łatwość użycia (5%),
- Zarządzanie pakietami/programami, dobór pakietów/programów, cykl aktualizacji (15%),
- Infrastruktura, dokumentacja, wsparcie i odpowiedzialność (5%)
I gwoli wyjaśnienia dlaczego jest tak wiele dystrybucji linuksowych. Linux w rozumieniu GNU/Linux jest systemem zbudowanym z wielu wymienialnych klocków. Linux, to jest w zasadzie jądro systemu. Na tym jądrze można budować różne systemy. Desktopowe i serwerowe Linuksy, to jądro plus programy GNU plus ewentualnie środowisko graficzne. Jądro Linuxa wykorzystują także systemy mobilne, np. android. Zamieniono narzędzia systemowe, środowisko graficzne i już jest zupełnie inny system. Każdy z elementów GNU/Linuxa można dowolnie (w pewnych granicach) zmieniać lub zamieniać, stąd każdy wybór prowadzi do innych rezultatów nazywanych dystrybucjami. Oczywiście wygląd, funkcjonalność i dostosowanie do potrzeb użytkowników każdego z tych systemów jest różne. Stąd różne wybory na bazie potrzeb i preferencji.
Wiem, że powyższe podejście wielu wyda się przeteoretyzowane, ale bez uświadomienia sobie naszych potrzeb i możliwości "rynkowych" skazani jesteśmy na wybór czysto losowy lub podążanie za main streamem. Czy tego chcemy?
W kolejnych postach przedstawię kilka propozycji (lista w porządku alfabetycznym) systemów typu lts zbudowanych na bazie Ubuntu 12.04, wartych rozważenia jako pełnoprawne zamienniki windowsów
Wybór jest kwestią indywidualną. Przy odrobinie chęci możliwe jest całkowite przestawienie się na systemy niewindowsowe. Warto dać szansę Linuksowi.
Już niedługo, bo zgodnie z planem 17 kwietnia powinna się ukazać kolejna wersja lts Ubuntu (i tym samym systemów pochodnych x/l-ubuntu). Dystrybucje bazujące na wersji lts ukażą się w krótkim czasie po premierze Ubuntu. Nie sądzę, żeby nowe wersje różniły się diametralnie od dystrybucji przedstawianych na kolejnych stronach. To raczej jest ewolucja. Znajomość trendów, w tym wypadku przetestowanie wersji z Ubuntu 12.04 pozwoli na łatwiejszą ocenę dystrybucji nadchodzących, opartych na Ubuntu 14.04.