purpura, woda uspokaja

purpura, woda uspokaja
fot. Salman Arif Khan

sobota, 28 grudnia 2013

Prywatność

Najpierw pytanie czym jest prywatność. By temat nie był w próżni trzeba to precyzyjnie zdefiniować. Tutaj rozumiem prawo do zachowania informacji o osobie, jej działaniach i zwyczajach tylko do wiadomości tej osoby i stron upoważnionych. Kolejna rzecz, to oczywiście zakres tych informacji. Czy numer telefonu lub adres IP jest informacją prywatną, czy też może być informacją publiczną? Czy jeżeli sami nie przestrzegamy zasad zachowania informacji tylko dla siebie (np. w gazecie opowiadamy o swoich preferencjach np. seksualnych), to możemy mówić o jakiejkolwiek informacji, że jest prywatna? Co chwila jakaś pułapka.


Załóżmy, że sami staramy się nic nie mówić i nic nie pisać, by postronni jak najmniej wiedzieli. Kogo my możemy interesować? Widzę dwie grupy osób/instytucji. Pierwsza, to cała sfera administracyjno-państwowa, której celem jest szeroko pojęte "bezpieczeństwo" (i znowu, jak zdefiniujemy pojęcie, tak możemy działać, naginać prawo itp). Druga, to tabuny sprzedawców, czyli my i nasze zwyczaje są badane dla celów marketingowych.
Postęp technologiczny doprowadził do tego, że każdy z nas jest na jakiejś smyczy. Wszystkie nasze połączenia telefoniczne są rejestrowane, wszystkie odwiedzane strony także. Nawet jeżeli gdziekolwiek się przemieszczamy, to widzą nas kamery, a my sami też zostawiamy ślady logując nasze telefony do kolejnych btsów i płacąc kartami.
Smartfony (one nigdy nie śpią) teoretycznie pozwalają na słuchanie naszych rozmów (włączony mikrofon), określenia naszej pozycji (gps plus stacja bts) a nawet oglądanie naszego otoczenia (włączenie kamery).
Kiedyś wydawało mi się, że jesteśmy anonimowi w sieci (oczywiście przy zastosowaniu odpowiedniego oprogramowania). Ale niedawne informacje pokazują, że tak może nie być (nawet bez wiedzy twórców stosownego oprogramowania).
Czy jest obrona przed tego typu inwigilacją w imię podobno wyższych celów. W zasadzie tylko jedna. Ograniczone używanie najnowszych technologii. Zasada ograniczonego zaufania. Autocenzura. Nikt nie wymyślił nic lepszego niż rozsądek (ale głupich nie sieją, sami się rodzą).

We współczesnym modelu ekonomicznym opartym o ciągły wzrost ważne jest pozyskanie jak największej ilości kupujących. Znaczącym miernikiem gospodarki jest PKB. Oznacza to, że im więcej kasy krąży, tym PKB też jest większe. Politycy zachęcają, kupujcie, kupujcie. Producenci, sprzedawcy, korporacje także. Czy jest to bezinteresowne? Oczywiście, że nie. Każda operacja finansowa skutkuje zapłaceniem jakiejś daniny. A to vat, akcyza, a to podatek od czynności cywilno prawnych itp. itd. Z punktu widzenia gospodarki/polityki osiągane są dwa cele. Finansowanie państwa (i polityków) i budowanie jego reputacji (PKB większe, lepsza ocena polityków przez instytucje finansowe). Producenci żyją z marży. Ich zysk zależy od jej wielkości pomnożonej przez ilość sprzedanych produktów. Choćby z pustego w próżne. Czyli nawet jeżeli tego nie chcemy. Oczywiście, jak się zastanowimy, to jest miłość w jedną stronę. Bo w większości przypadków nie osiągamy zamierzonych celów wydając naszą kasiorkę. Wszystkie instytucje dbają, byśmy kupowali sercem, a nie głową. Nacisk na każdego jest wielokanałowy. Szczególnie duże korporacje zawłaszczyły już wszystko. Telewizję, kulturę, sport, przestrzeń publiczną. Bardzo trudno mieć świadomość faktu, że nic nie dzieje się bez próby osiągnięcia jakiegoś celu sprzedażowego. Ciekawe, że w czasach upadku cesarstwa rzymskiego, sportowcy - woźnice rydwanów też zarabiali krocie. Igrzyska zawsze sprzyjają sprzedaży.
Zainstalujmy w przeglądarce (firefox/chrome) dodatek Ghostery. Zobaczymy kto i w jaki sposób stara się nas śledzić. Naliczyłem ok. 1800 wszelkiego rodzaju skryptów śledzących. Od niedawna obowiązuje też przymus informacji o cookies. Czy do końca wiemy, co one robią? Można je zablokować w każdej z przeglądarek, ale wówczas poruszanie się po niektórych stronach bywa trudne.
Analiza naszych zachowań jest też możliwa na podstawie wiedzy o odwiedzanych stronach i zadawanych pytaniach. Dzisiaj numerem jeden w zbieraniu tych informacji jest Google. Zauważyliście, że dokładnie wiedzą co nas interesuje, prezentując reklamy przedmiotów, które wcześniej staraliśmy się znaleźć w sieci. Tak to działa. Rozwiązanie. Trzeba ograniczyć usługi Google'a. Wiem, że to trudne. One są wszędzie. Ale bez problemu wyszukiwarkę możemy zastąpić taką, które nie zbiera informacji. Ja stosuję https://startpage.com/.
Może w dalszej kolejności trzeba wrócić do zwykłych telefonów. Bez kamery, gpsa, androida itp. Ale z tym, to jest jak z cukrem. Niby niepotrzebny i szkodliwy, ale tak już nas uzależnił, że jest wszędzie i trudno się go pozbyć.